Czas zacząć się rozglądać się za suknią ślubną.
W Krakowie najlepszym miejscem na dokonanie małego rekonesansu w tej dziedzinie jest ul. Długa, tam, jak nam się wydawało, sukien ślubnych powinno być pod dostatkiem.
Przed wypadem koleżanka podsyła mi kilka zdjęć z pomysłami na suknię marzeń. (Aha, tu nieco bardziej przylegająca, tam rozszerzająca się, tam wycięta… Piękna i prosta. Pikuś. Znajdziemy coś podobnego w pół godziny! Jupi, zapowiada się ciekawa przygoda, ubaw i masa przymierzonych sukienek, czyli dobry relaks po pracy, oczywiście i ja mam swoje granice, jeśli chodzi o chodzenie po sklepach!)
Ja odwdzięczam się jej moją ulubioną stroną z pięknymi inspiracjami i sesjami fotograficznymi: http://greenweddingshoes.com/ (polecam!) i pełne entuzjamu wyruszamy na podbój salonów ślubnych.
...
Po 2 godzinach daremnych poszukiwań i z gasnącym entuzjazem dochodzimy do kilku wniosków:
- Sukni ślubnych jest co prawda sporo, ale wszystkie wyglądają na niezwykle ciężkie, zbyt wymyślnie udekorowane, mają tysiące warstw, kół (?!), halek, aplikacji, cekinów i koralików, przytłaczają figurę, są duże, niezgrabne i na jedno kopyto.
- Moja koleżanka o bardzo filigranowej budowie ciała może obejść się smakiem, bo nie ma szans, by udało jej się przymierzyć jakikolwiek model, bo po prostu w nim utonie. Jeśli nie nosisz co najmniej rozmiaru 38, przygotuj się na niezłą przedweselną przeprawę sukienną i 'przymierzanie' fasonów online.
- Najwyraźniej szukanie sukni ślubnej pod koniec września na wesele, które ma odbyć się w czerwcu następnego roku, to już ostatni dzwonek. Na wieść o terminie panie w salonie uśmiechają się z pobłażaniem. Tu na produkt finalny czeka się nawet do 6 miesięcy. (A może ma pani na myśli czerwiec 2016? To możemy dyskutować.)
- Być może pod koniec października do sklepów zawitają nowe kolekcje, ale na dobrą sprawę od producentów i listopadowych targów ślubnych zależy, na jakie modele będzie popyt, czyli marne szanse na coś oryginalnego.
- Jedyne dostępne modele to princeski (przebogate, dodajmy!). O syrenkach można tylko pomarzyć a panie pracujące w salonach wręcz karcąco mierzą wzrokiem, gdy pyta się o model, którym nie dysponują i proponują przymierzenie czegoś zupełnie innego, co przecież NA PEWNO będzie odpowiadać klientce, ostatni krzyk mody!!!
- Marzenie o sukni ślubnej z odkrytymi plecami spotyka się z niezadowoleniem... tak bezwstydnie, do ślubu?! No jak tak można?! (Dekolty to już zupełnie inna sprawa).
- Prosta suknia ślubna to oksymoron.
- Panna młoda sama dobrze nie wie, czego chce. Biznes ślubny wie lepiej.
- Pamiętaj, dziewczyno młoda,
to w czym staniesz przed ołtarzem,
podyktuje Ci pani z salonu i tegoroczna ślubna moda.
I najważniejszy wniosek nr 10:
Gdy opadną ci w bezradności ręcę, dopilnuj by opadły na klawiaturę, tam już stary niezawodny przyjaciel internet pocieszy, pomoże znaleźć to, co ci siedzi w głowie i, dzięki wprawnej ręce polecanej krawcowej, uśmiech jeszcze raz zawita na twej twarzy.