Nie pozostawiam ich samotnie na mapie mojego kalendarza, a raczej skrupulatnie planuję, jak je dobrze wykorzystać. Zazwyczaj najpierw decyduję się z grubsza na miejsce docelowe (oddalone od Poznania do ok. 4 godzin samochodem), później wybieramy opcję wyjazdu (w parze czy w większej ekipie), zbieram chętnych i szukam noclegu. Najlepiej takiego, który naszym kieszeniom nie odbije się czkawką, a jednocześnie będzie położony w wyjątkowym otoczeniu (a no tak, czytam również recenzję na google lub na fb).
I gdy zaklepię już te szczegóły, zaczynam googlać miejscówki do odwiedzenia, zerkam na mapę, tripadvisora, szacuję odległości, ceny, opinie. I gdzieś tam w głowie zaczyna wykluwać się bardzo niejasny, ale zawsze jakiś, plan wyjazdu. Plan zmienialny, dyskutowalny, z bardzo dużym marginesem czasu i nicnierobienia, w którym oczywiście uwzględnione zostają również długie kolacje przy kominku (jeśli akurat taki jest), rozmowy i relaks.
Taki weekend ma nam pozwolić wyrwać się z codzienności, zapomnieć o mieście, pracy, zobowiązaniach i nacieszyć oczy naturą.
Ostatni długi weekend spędziliśmy z przyjaciółmi w Sudetach Zachodnich, z bazą wypadową w Karpnikach.
Jeśli też marzy Ci się podobny wypad, poniżej podaję recepturę :).
Miejsce noclegowe: Karpniki, Kołaczówka - nocleg w pokoju 2-osobowym to koszt 40 zł za osobę, do tego kuchnia wyposażona w kominek, który buchający ciepłem czekał na nas zawsze po powrocie z wycieczki.
Przyjazd:
Piątek wieczór. Odległość z Poznania: 240 km.
Sobota:
Po kolorowych snach czas na Kolorowe Jeziorka - kompleks 4 stawów, mieniących się pięknymi barwami, w Rudawach Janowickich (oddalone o 17 km od naszej agroturystyki).
W odległości jakichś 9 km od jeziorek wstąpić można do Browaru Miedzianka, gdzie na rycinach można podziwiać, jak Miedzianka wyglądała za czasów świetności, poczytać o historii tego niesamowitego miejsca (w kolejce już czeka książka Filipa Springera, którą mam zamiar jak najszybciej przeczytać) i napić się warzonego tu piwa.
Kolejny przystanek (20 min drogi z browaru) to Pałac w Wojanowie. Tu można zerknąć na robiącą wrażenie budowlę i park i ruszyć zielonym szlakiem pieszym przez wsie Wojanów, Bobrów i przez Rudawski Park Krajobrazowy. Oczy mogą chłonąć piękną okolicę, czego uwieńczeniem będzie widok z Sokolika Dużego.
Niedziela:
Zaczynamy standardowo niedzielę, czyli czas na Szklarską Porębę, ale tym razem stawiamy na szlaki, które mniej znamy, są niższe, ale z pewnością równie malownicze. Kierujemy się na Wysoki Kamień (skąd rozciąga się dech zapierający widok, spotęgowany przedzierającymi się przez chmury promieniami słońca) i kierujemy się w stronę nieczynnej Kopalni Kwarcu “Stanisław”. Na szlaku mija nas bardzo niewiele osób, za to krajobraz jest zmienny, ciekawy, budzi zachwyt. Jedynie pozostałości kopalni wprawiają nas w smutek, tyle śmieci, złomu i wszystko to niszczeje w pięknym otoczeniu gór.
Wieczorem, by wypocząć i się wygrzać, jedziemy odwiedzić Termy Cieplickie (dystans to 17 km ze Szklarskiej Poręby). Wejście na 2 godziny kosztuje 30 zł, niestety nie uznają kart Multisport.
Poniedziałek:
Poniedziałek to już dzień powrotu. Ale zanim wrócimy do domów, z agroturystyki kierujemy się pieszo na szlak prowadzący nas do schroniska Szwajcarka, przez Husyckie Skały na Górę Krzyżną. Tu żegnamy się z Sudetami.
Choć jeszcze zaglądamy do sztolni w Kowarach (godzinne zwiedzanie kosztuje 25 zł) i mimo że po wyjściu z kopalni mamy mieszane uczucia na temat sposobu przekazania wiedzy i doboru tematów, to z pewnością wizyta w sztolniach dostarcza nam wielu emocji i tematów do rozmów i śmiechu...
I już czas na powrót. Głowy przewietrzone, ciała wypoczęte, a zapach lasu zabieramy ze sobą do domu.
A żeby nie być gołosłowną, zachęcam Was do zerknięcia na galerię zdjęć poniżej. Dajcie się porwać kolorom jesiennych gór!
fot. Bartek Wesołowski