Jednak może jest wśród Was ktoś, kto się jeszcze waha i nie wie, na jakiego typu urlop się zdecydować, bo zawartość portfela nie jest powalająca…
Jak wybrnąć z dylematu: bilet czy nocleg? I jak w ogóle nie pozwolić sobie na taki dylemat, bo przecież trzeba mieć i możliwość dojazdu, i możliwość przenocowania.
Dziś o transporcie nie będę Wam opowiadać, ale wspomnę o kilku opcjach na lokum na wyjeździe, które u mnie nie dość, że się sprawdziły, to pozwoliły jeszcze zaoszczędzić na inne przyjemności.
1. Jeśli jesteś ciekaw miejscowych ludzi, ich tradycji, zwyczajów, języka, to postaw na Couchsurfing. Na tej platformie znajdziesz fantastycznych gospodarzy, którzy przyjmą Cię pod swój dach (za darmo) i będę chcieli dzielić z Tobą swój czas. Ważne, by zwracać uwagę na komentarze, które możemy znaleźć na profilu wybranego przez nas gospodarza i spersonalizować naszą prośbę o nocleg.
PLUSY:
- za darmo
- bardzo ciekawi ludzie
- poznajemy tradycyjną kuchnię
- możemy dotrzeć do miejsc niewymienionych w przewodnikach
- niesamowita przygoda
- mała prywatność i konieczność dopasowania się do warunków
- nigdy do końca nie wiemy,na kogo trafimy - u mnie sprawdzili się wszyscy gospodarze, ale zawsze wcześniej z nimi korespondowałam i nigdy nie podróżowałam/nocowałam u nich sama, zawsze z koleżanką lub chłopakiem
- jesteśmy nieco zobowiązani do przystania na propozycje turystyczne gospodarza, a przynajmniej powinniśmy spędzić z nim trochę czasu by go poznać, ale w końcu takie było zamierzenie, prawda :)?
- Bari (2 razy u rowerowego rikszarza Georgiego)
- Werona (1 raz u ‘sekretarki Klubu Julii” Lary - później Lara nocowała u mnie w Mediolanie, 1 raz u Paolo - multiinstrumentalisty i niespokojnego ducha-artysty)
- Florencja - 1 pobyt u Simone i w towarzystwie grupy przesympatycznych florenckich chłopaków
- Aosta - pobyt u super nauczycielki psychologii i filozofii i właścicieli dwóch niezwykle urodziwych kotów
PLUSY:
- łatwy i przyjemny system wyszukiwania ofert
- szybki system płatności
- duży wybór ofert (pod względem ceny i komfortu mieszkania)
- bardziej indywidualne podejście do gości (niż w hotelu), gospodarze często mieszkają niedaleko lub są dostępni zawsze pod telefonem, zapewniają dojazd z lotniska lub służą radą turystyczną
- jest to opcja płatna
- nie zawsze opis zgadza się z rzeczywistością (AGAIN: czytaj komentarze, nawiąż kontakt z gospodarzem)
- Wenecja (a dokładnie Wenecja Mestre - nocleg u przemiłej Włoszki w mieszkaniu 10 min od centrum ze śniadaniem świątecznym włącznie i miłym towarzystwem gospodyni opowiadającej o włoskich tradycjach świątecznych za cenę hostelu w pokoju wieloosobowym!)
- Trapani, Sycylia (tygodniowy pobyt jeszcze przed nami - koniec sierpnia; mamy zarezerwowane mieszkanie dla 4 osób, 100 m od morza, płacimy 100 euro za osobę za 7 nocy plus gospodarz odbierze nas z lotniska przed północą, can’t wait!).
PLUSY:
- za darmo (w niektórych krajach, miejscach można rozbić namiot za darmoszkę) lub za drobną opłatą (pola kempingowe, pola gospodarzy rolnych, itd.)
- sami sobie dyktujemy, o której idziemy spać i o której wstajemy
- jesteśmy bliżej natury...i życia większa ekipą (pola namiotowe żyją swoim własnym grillowo-muzycznym życiem)
- jesteśmy bliżej natury (gdy burza rzuca piorunami wokół naszego namiotu, możemy odczuwać lekki dyskomfort)
- namiot trzeba posiadać (lub go pożyczać)
- namiot jest nieco mniej wygodny, musimy lubić życie nieco bardziej proste, czasami mniej higieniczne...no i trzeba liczyć się z tym, że czasem możemy przemoknąć lub przemarznąć, aczkolwiek i tu można namiot zabezpieczyć a do zimna się przygotować
- (nie licząc spania pod namiotem na podwórku domu rodziców w Margoninie) pobyt na polu kempingowym w Levanto w Ligurii, w otoczeniu innych namiotów wesołej Couchsurfingowej międzynarodowej ekipy. Na plus!
PLUSY:
- tańsza opcja hotelowa (zazwyczaj)
- możliwość wyboru pokojów (od 1- do wieloosobowych)
- możliwość własnego gotowania i korzystania z kuchni, czasem z pralni, itd.
- możliwość wracania o każdej porze (nawet nocnej)
- nigdy nie wiadomo, z kim trafi nam się dzielić pokój (wielki chrapacz? oponent higieny? wyjątkowo gadatliwy student? lubiący przechadzać się wyłącznie z ręcznikiem na biodrach młody bóg (no dobra, to nie musi być minusem, znam z doświadczenia!)?)
- mniejsza prywatność
- różny stan łazienek/toalet (choć z czasem poziom jest coraz lepszy)
- Malbork (z wycieczką PTTK)
- Kraków (parokrotnie)
- Wilno i klimatyczny hostel
- Wrocław (parokrotnie: doświadczenia od b. negatywnego do b. pozytywnego)
- Gniezno z okazji wieczoru panieńskiego koleżanki, do 10-osobowego pokoju dokoptowano nam - 8-osobowej grupie wesołych dziewczyn - 2 panów, nie mieli wyboru, musieli świętować z nami
- hostel w Maccagno podczas warsztatów teatralnych, gdzie przede wszystkim ...gotowałam :)
- Valle d’Aosta - cudowny hostel i nocleg w wieloosobowym pokoju, po dniu pełnym przemierzania śnieżnych szlaków w rakietach i podziwiania zapierających dech w piersiach widoków
Po pierwsze tu trzeba poświęcić trochę czasu, jeśli nie znamy żadnej miejscówki z polecenia, warto przeznaczyć parę godzin na zapoznanie się z ofertami i możliwościami, porównać ceny, standard i recenzje (po raz kolejny zdajmy się na opinie innych). Za to doświadczenie może być najwyższych lotów, fajna miejscówka, życzliwi gospodarze świetnie dający sobie radę w kuchni, podarowana butelka domowej nalewki truskawkowej, opowieści dziwnej treści serwowane przez lubiących biesiadę właścicieli, prywatny rower wodny czy łódka dla gości.
Moje doświadczenia:
- agroturystyka w Powidzu (do poczytania tu)
- Kocanowo obok Pobiedzisk - agroturystyka pośród pól, za to z super ekipą spędziliśmy tam niezapomnianego Sylwestra z zabawami, przebraniami, winem truskawkowym, wspólnym lepieniem pierogów...i dla niektórych początkiem życiowych zmian :)
- nocleg w Zakopanem u prywatnych właścicieli - czysto, schludnie i całkiem przyzwoicie cenowo
Sieć znajomych to wspaniała sprawa, wystarczy szepnąć tu i ówdzie słówko, że szukamy możliwości noclegu a wieść się niesie i do nas wraca (polecam facebooka!).
Znajomy znajomego nam zaufa a my jemu, czasem zaproponuje darmowe spanie, czasem trzeba nieco zapłacić, ale zawsze można się dobrze dogadać. Trzeba jednak pamiętać o umiarze, żeby swoją osobą nie obciążać za bardzo gospodarza, który i tak oferuje nam swoją gościnę i często zastawiony stół.
Moje doświadczenia:
- pobyt u koleżanki w Rzymie, która pokazała mi wieczne miasto ze swojej perspektywy
- parę dni w górach w domku taty mojego kolegi w Paspardo, piękne chwile spędzone na wspólnym przemierzaniu szlaków, gotowaniu, grach i śpiewie przy gitarze
- nocleg u koleżanki koleżanki w Krakowie, gdy miałam tam przejść przez rozmowę o pracę u przyszłego pracodawcy, znalazła się dobra dusza, która mnie ugościła z uśmiechem na twarzy
- Arona - piękne miasteczko w Piemoncie i odwiedziny u koleżanek-wolontariuszek
- weekend w Toskanii w Civitella w Val di Chiana w agroturystyce rodziców koleżanki, z ekipą skorą do żartów, biesiadowania i sztuczek kuglarskich
- tygodniowe wakacje w Zadarze w Chorwacji w cenie 10 euro za nocleg za osobę w mieszkaniu z dwiema sypialniami, salonem, balkonem i własnym grillem przed domem, 10 min pieszo od centrum i morza. Mieszkanie było wynajmowane przez rodziców mojej koleżanki Chorwatki (więcej tu)
Jaki wniosek się nasuwa na sam koniec?
Zaufajmy innym ludziom, otwórzmy się, a podróż okaże się niezapomnianym przeżyciem.
A jakie są Wasze sprawdzone sposoby na niewygórowane cenowo wakacyjne lokum?
Dalej, podzielcie się, nie dajcie się prosić :)!