Seriale są dla mnie wygodne. Odcinek trwa godzinę, czyli tyle ile jestem w stanie wieczorem przed snem wygospadorować w ciągu tygodnia (i nie zasnąć w trakcie!). A jeszcze lepsze są seriale nie-tasiemcowe. Czyli takie 5, 6, 7, 8 - odcinkowe. Jest czas na rozwój akcji, poznanie bohaterów, zerknięcie na tło społeczne, na zebranie wszelkich poszlak, daremne próby zgadywania kto jest złoczyńcą, niecierpliwe czekanie na ciąg dalszy i rozmiłowanie się w otwierającej każdy odcinek ścieżce muzycznej.
Polecam Wam trzy perełki sensacyjne, ujmujące grą aktorską, ciężko-mglistą atmosferą, pięknymi ujęciami(!) i nietypową zagadką kryminalną. A poza tym seriale te są najzwyczaniej inne, ciekawie patrzy się na ludzkie twarze, które potrafią być brzydkie, zmęczone, urokliwe, czy po prostu fascynujące. Tu nie ma miejsca na idealnych bohaterów.
Top of the lake (2013) - 6-odcinkowa produkcja BBC, nakręcona w Nowej Zelandii. Śledzimy tu dochodzenie pani detektyw Robin Griffin, która wraca do swojego rodzinnego miasteczka (z którym wiąże ją dramatyczne wspomnienie), by odkryć kto stoi za tajemniczym zniknięciem dwunastoletniej dziewczynki w ciąży…
Broadchurch - produkcja brytyjska z 2013 roku, 8 odcinków. Znajdujemy się w tytułowym miasteczku, którego spokojna i nieco senna codzienność zostaje zaburzona, gdy na pobliskiej plaży zostaje odnalezione ciało młodego chłopca, syna dobrze znanego całej społeczności i lubianego hydraulika i jego żony. Poznajemy też parę detektywów, którzy robią, co mogą, by znaleźć sprawcę, a jednocześnie nie dopuścić, by miasteczko ogarnął chaos, rozbicie i panika.
True Detective - to już amerykański miniserial, składający się z 8 odcinków, którego akcja umiejscowiona jest w nieco niepokojącej aczkolwiek pięknej scenerii Luizjany. Poznajemy tu dwójkę policjatnów, niegdyś partnerów, którzy po latach mają okazję wrócić wspolmnieniami do tajemniczego (rytualnego?) morderstwa młodej dziewczyny sprzed lat, nad którym razem pracowali. Co zaszło między nimi? Czy udało im się rozwikłać zagadkę? I czy tak naprawdę wszytko wyglądało tak, jak sami bohaterowie to opisują? Te pytania nie pozwalają zwlekać długo z obejrzeniem kolejnego odcinka.
I na koniec piosenka z czółowki filmu True Detective, która doskonale wprowadza w klimat: