Przypałętał się na początku października i jakoś nie chce sobie pójść. Przyznam, że nie próbowałam nawet specjalnie uciekać. Jesień to taka typowa pora na zwierzaka.
Czasem zostawiam go na weekend samego, nie muszę wtedy się nim przejmować i o nim myśleć. Czuję się wtedy wolna. Ale już w poniedziałek po pracy i salsie słyszę jego skomlenie i wiem, że trzeba mu poświęcić kilka chwil.
W ciągu tygodnia jest najczęściej przy mnie, chyba lubi mi towarzyszyć, może nie podoba mu się siedzieć w samotności.
Zazwyczaj dopada mnie po pracy, gdy odpoczywam na sofie, łasi się do nóg i mości sobie posłanie zaraz przy nich. Czasem podrapię go za uchem, czasem delikatnie odtrącę czubkiem stopy, żeby poszedł szukać innego miejsca w domu, najczęściej jednak go ignoruję. Ale, przygnieciona jego ciężarem, mam problemy z podniesieniem się z sofy. Więc tak na niej tkwię nieco dłużej niż trzeba.
Co daję zwierzakowi do jedzenia? Je to samo co ja, ma wyznaczone posiłki razem ze mną. Póki co nie narzeka, choć może trzeba by dietę urozmaicić, może trzeba by ją wzbogacić, cóż, sierść zwierzka trochę straciła na błysku...
Doszło do tego, że zabieram go ze sobą do łóżka, razem ze mną zasypia (często wcześniej niż sama mam na to ochotę) i się budzi. Czasem nawet rezygnuję z wyjścia z domu na jego rzecz. No przecież nie zostawię go samego. Skoro jest, to już z nim posiedzę. Stał się nawet taką moją wymówką.
Znajomym nie wspominam o nim. Ale jak na mnie czasem spojrzą, to chyba się domyślają. Trudno ukryć jego obecność w moim życiu.
Czy go chciałam? Nie! I to jest najśmieszniejsze. Wcale go nie chciałam, a jednak zaprosiłam go do siebie. Tłumaczę sobie, że z czasem będzie lżej, przyzwyczai się, podrośnie i wróci tam, skąd przyszedł.
Może mnie samej brakuje po prostu dobrej organizacji, skoro od zwierzaka póki co się nie uwolnię, to może chociaż nauczę sie z nim żyć.
Znacie jakieś sprawdzone sposoby na udomowienie zwierzaka? Chętnie posłucham.
...
A no tak, jak się wabi zwierzak? Długo nie wiedziałam, jakie imię mu przypisać.
Słota? Szarek? Deprech? Paździoch?
I nic.
Reaguje tylko na imię: Zmęczenie.